wtorek, 12 czerwca 2012

Hit sprzedaży


W większości przypadków kolekcje prezentowane przez sklepy sieciowe, takie jak Zara, River Island, TopShop czy Mango, są odbiciem trendów dyktowanych przez światowych projektantów. Niektóre propozycje Zary czasami do bólu przypominają światowe odpowiedniki.

                                                                   Zara vs Balmain

Osobiście, znajdując się w mojej obecnej sytuacji finansowej, nie mam nic przeciwko. Inaczej nie miałybyśmy dostępu do naprawdę pięknych rzeczy.

Zdarzają się jednak wyjątkowe oraz zdecydowanie udane projekty sieciówek, które nie przypominają żadnych innych kolekcji. Zazwyczaj zdobywają one rynek w bardzo szybkim tempie i stają się bestseller’ami.

Przykładem takiej rzeczy bezdyskusyjnie jest model torebki Shopper sprzedawanej przez Zarę. 


Kiedy, podajże rok temu, po raz pierwszy ujrzałam ją w sklepie, stwierdziła, że jest naprawdę wyjątkowa i wygodna i fajnie by było ją mieć. Niestety powstrzymała mnie wygórowana, na tamten moment, cena (459 zł). Może i dobrze się złożyło, ze względu na fakt, że już po miesiącu torebkę, lub jej tańszą imitację (odkryłam to po jakimś czasie; na początku myślałam, że tylko mnie na nią nie stać)  miało pół Poznania. Osobiście nie lubię mieć rzeczy, które posiadają wszyscy. Projekt torebki był tak wielkim sukcesem, że nie znalazła się ona na wyprzedażach (może tylko parę egzemplarzy przez parę dni) i taki sam model pojawił się w kolekcji kolejnego i kolejnego sezonu. Ciągle jest dostępna do zakupu w tej samej cenie w różnych kolorach. Ciekawie ile z was ją ma :). Nie da się zaprzeczyć, jest fajna.

Inną rzeczą, która aspiruje do miana bestseller’a są szpilki, które pojawiły się, w bardzo wielu barwach oraz w całkiem atrakcyjnej cenie (169 zł), w obecnie trwającym sezonie w Zarze.  
Nie widzę ich zbyt dużo na poznańskich ulicach (dziewczyny z Poznania na co dzień w większości noszą baletki lub skromne szpilki). Zamiast tego królują na światowych modowych blogach. Ma je Aimee, Annabelle Fleur  i oczywiście Kasia Tusk :) (Przyznam się. Wchodzę na jej bloga. I ciągle czekam, aż mnie czymś zaskoczy.).


Mierzyłam tą barwną parę kilkakrotnie. Uwielbiam wysokie szpilki, ale ze względu na fakt, że naturalnie jestem wysoka, nie czuje się komfortowo w wyższych niż 8 cm obcasach. Dodatkowo hitowa para jest bardzo niewygodna i niestabilna. Połamanie nóg. Ale cóż jest piękna. Jak to mówi mój chłopak: „ból jest chwilowy, ale lans jest wieczny” :).

Podsumowując, nowy kierunek Zary, czyli inwestowanie we własne wyjątkowe projekty, bardzo mi się podoba. Czekam na kolejne hity.

Życzę wszystkim miłego dnia. I tak przy okazji, na poprawienie humoru: http://www.youtube.com/watch?v=fWNaR-rxAic. Nie mogę ostatnio przestać słuchać tej piosenki.

P &S

Źródła zdjęć: www.lula.pl, www.zara.com, www.songofstyle.blogspot.com, www.vivaluxury.blogspot.com, www.makelifeeasier.pl


4 komentarze:

  1. Już przez dłuższy czas też zauważyłam to kopiowanie. Po raz pierwszy się mega ucieszyłam zakupem sukienki podobnej do Channel w Zarze i to jeszcze na wyprzedażach za 100 złotych!

    Te buty kolorowe z Zary są na prawdę boskie, ale jeżeli dzielimy buty na wygodne i nie wygodne, to te są BARDZO nie wygodne! Widziałem dziewczyne w Poznaniu, która szła w tych pomarańczowych pięknych bucikach, i powiem że ładne buty już nie wyglądaja fajnie kiedy dziewczyna desperacko trzyma się faceta (który ją prawie niesie) i przeklina w myslach osobę która wymyśliła kostkę brukową. Sama miałam doswiadczenie, zgubilam but biegnąc, bo obcas utknąl...

    OdpowiedzUsuń
  2. Utknięty obcas.. wrrr jak ja tego nie lubię! :) Kiedyś utknął mi w studzience na środku ulicy i wtedy pojawił się dylemat... ratować siebie, czy szpilki? :) Czy wypadki i ofiary mody to nie dobry temat na post? :) M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam świadkiem jeszcze bardziej hardcore’owej sytuacji. Stałam na przystanku na ul. Gwarnej (vis-à-vis Sphinx’a) w Poznaniu. Szła sobie parka. Bardzo dumny facet i laska w zabójczych szpilkach. Takie czarne (lekko lakierowane) klasyki na mega wysokich cieniutkich obcasach (coś jak klasyka Louboutin’a). Widać było, że jest bardziej dumna z butów niż z kolesia. W każdym razie w tym samym czasie podjechał tramwaj i stał na przystanku. I koleś zdecydował, że szybciutko przeskoczą sobie na czerwonym przez pasy. Lasce utknęła szpilka w torach i but pozostał na pożarcie tramwaju. I zaczęła się sytuacja jak z filmu akcji. Tramwaj ruszył. Laska rzuciła się po but. Koleś za laską. Mogło skończyć się podwójnym wypadkiem śmiertelnym i lekkim szokiem motorniczego. Na szczęście tramwaj się zatrzymał i wszyscy w środku, na przystanku oraz na ulicy mieli mega ubaw… Na pewno to Was bardziej martwi: But został uratowany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero teraz przeczytałam tą jistorię! Hehe! Polepszyło mi to humor! Można nagrać filmik!
    V.

    OdpowiedzUsuń